27 maj Native speaker czy lektor polski?
Z kim się uczyć? Który lektor jest lepszy, tzn. daje gwarancję dobrego i szybkiego opanowania języka obcego? Oczywiście native speaker. Opinia taka jest rozpowszechniona u nas i za granicą. Prawda to, a może jednak mit?
Zacznę od tego, że osobiście bardzo wysoko cenię talent językowy naszych rodaków. Są bezapelacyjnie w czołówce światowej, co potwierdzają liczne testy prowadzone np. przez znaną szkołę angielską English First. Od wielu lat porównuje ona wyniki z kilkudziesięciu krajów świata. Obecnie jesteśmy na 13 miejscu, spośród 88 krajów, a bywaliśmy już w pierwszej dziesiątce. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że na świat otworzyliśmy się nie tak dawno temu, to wynik stanowi bezsporny sukces.
Świadczy to o wysokich zdolnościach, wynikających między innymi z faktu, że w dzieciństwie musieliśmy się nieźle gimnastykować umysłowo, ucząc się języka ojczystego.
Zdolności te przekładają się we wszystkich aspektach, również fonetycznym (wyróżniająca się wymowa), na jakość języka naszych Lektorów, zatrudnianych nawet przez szkoły języka angielskiego w samej Wielkiej Brytanii oraz w placówkach dydaktycznych rozsianych po całym świecie.
Przypominam sobie jeszcze jeden fakt, kiedy to Dyrektor pierwszego Domu Goethego w Polsce, (od roku 1990) powiedziała mi, że po raz pierwszy w swojej historii słynny Instytut Goethego nie musiał wysyłać własnych lektorów do prowadzenia zajęć z języka niemieckiego. A Polska była bodajże sześćdziesiątym krajem, w którym tego typu dom założono. To też o czymś świadczy.
Część polskich lektorów miała okazję wiele lat przebywać i uczyć się również w USA, Kanadzie czy Wielkiej Brytanii. Niejednokrotnie od urodzenia. Przed wyjazdem lub po powrocie do kraju kończą oni często studia językowo-metodyczne, które stoją u nas na światowym poziomie.
Osoby takie nazywamy w naszej szkole quasi native speakerami (lektor dwujęzyczny lub bilingwalny). I gdyby ktoś zapytał mnie, z kim, osobiście, wolałbym się uczyć, odpowiedziałbym bez wahania: właśnie z nimi. Mogą oni spokojnie konkurować z jakością stwarzaną przez native speakerów, a nawet w pewnych obszarach ich przewyższać, bowiem znają w sposób dogłębny oba języki, potrafią je konfrontować, pokazując znaczące dla komunikacji różnice; potrafią też lepiej kontrolować rozumienie języka nauczanego i celnie korygować błędy. Rodzi się nam zatem zupełni inny obraz rzeczywistości lingwistycznej, nie przystający do opinii wyrażonej na początku felietonu.
Gdybym natomiast miał do wyboru native speakera bez gruntownego, wielogodzinnego przygotowania metodycznego pod okiem dobrego nauczyciela i zwykłego Lektora polskiego, bez wieloletniego pobytu w Anglii, ale za to z przygotowaniem metodycznym, to też wybrałbym tego pierwszego. Najbardziej liczy się bowiem metoda, ogólne przygotowanie dydaktyczne i ew. pedagogiczne, dogłębna znajomość struktury języków i podejście.
C. b. d. o.
Brak komentarzy